Jak poruszać się w lini prostej – marsz na azymut.

marsz-na-azymut

W poprzednim wpisie wspominałem co nieco o punktach orientacyjnych i punktach odniesienia. Uświadomiłem sobie, że marsz na azymut to temat trochę szerszy niż na kilka zdań. Dobrze by było opisać go w osobnym artykule. Skupię się dzisiaj na tym, jak poruszać się w terenie w linii prostej. Z doświadczenia wiem, że wszelkie próby skrócenia wędrówki metodą „na szagę”, z reguły wydłużają marsz kilkakrotnie. Chyba, że będziemy trzymać się zasad, które opisuję w tym artykule.

Co to jest azymut?

Brzmi jak mądre słowo, ale jego znaczenie jest na prawdę proste. Azymut to kąt zawarty pomiędzy północą a kierunkiem marszu. Różne kąty można odczytać z tarczy kompasu. Kierunek północny wskazuje kąt zero stopni. Kolejne główne kierunki geograficzne to wschód z kątem 90 stopni, południe – 180 stopni i zachód – 270 stopni. Jeśli więc poruszamy się na wschód, nasz azymut wynosi 90 stopni. Jeśli potrzebujemy wyznaczyć precyzyjny kierunek względem mapy i chcemy mieć pewność, że nie ominiemy celu marszu, musimy jeszcze znać deklinację. Dla uproszczenia pomijam to pojęcie w tym artykule. Opisałem je już kiedyś, poniżej jest link do tego artykułu.

marsz-na-azymut-busola-1

Zobacz też: Deklinacja magnetyczna. Jak zrobić prowizoryczny kompas (wideo).

Jak korzystać z busoli?

Busola to kompas, który jest wyposażony dodatkowo w proste przyrządy celownicze – szczerbinkę i muszkę. Poza tym osłona tarczy kompasu jest obrotowa i widnieje na niej kreska (dalej opiszę do czego służy). Pozwala nam to wymierzyć dokładny kierunek i umożliwia marsz na azymut. Najlepiej jakbyśmy byli na wzniesieniu, z którego roztacza się dobry widok na całą okolicę. Ustawiamy busolę na stabilnym, poziomym podłożu i wymierzamy w punkt, który będzie celem naszej wędrówki. Patrząc przez szczerbinkę busoli, cel ten powinien się pokrywać z muszką. Będzie to nasz punkt orientacyjny.

Następnie obracamy osłoną tarczy busoli tak, żeby widniejąca na niej kreska utworzyła linię prostą z wymierzoną w nasz cel muszką. Teraz możemy spojrzeć na busolę od góry (lub przez szkło powiększające pod szczerbinką) i odczytujemy z tarczy kąt leżący dokładnie pod kreską. Będzie to nasz azymut. Kiedy w czasie marszu nie będziemy widzieć naszego celu, wystarczy spojrzeć na busolę, odczytać wcześniej ustalony kąt i iść w kierunku, który on wyznacza.

marsz-na-azymut-busola-2
marsz-na-azymut-busola-4

Punkty odniesienia.

Znamy już kierunek (kąt), po którym będziemy się poruszać. Teraz wyznaczymy kilka punktów odniesienia. W linii prostej od miejsca w którym się znajdujemy do naszego celu szukamy charakterystycznych punktów. Może być to na przykład samotne drzewo czy wieża transmisyjna. Ważne jest, aby zapamiętać jak wyglądają te obiekty i nie przeoczyć ich po drodze lub nie pomylić z innymi tego typu miejscami.

marsz-na-azymut-punkt-orientacyjny
„Mapa jest jak książka”.

Powyższe zdanie przeczytałem na blogu Gdzieś na dziko i w 100% się z nim zgadzam. Jego autor wyjaśnił jego sens w ten sposób, że za każdym razem, gdy się patrzy na mapę, da się zauważyć coś nowego. Tak jak czytając kolejny raz tę samą książkę zauważamy nowe, ukryte wątki. Ale jak się to odnosi do punktów odniesienia w nawigacji? Już wyjaśniam.

Kiedy mamy mapę i chcemy poruszać się na azymut, zaznaczmy dwa punkty: nasze położenie i cel (lub kolejny punkt orientacyjny). Następnie poprowadźmy przez nie linię prostą. Teraz widzimy jaka droga nas czeka przy założeniu, że nie zboczymy z niej. Aby temu zapobiec, przeanalizujmy, co dokładnie znajduje się na danym odcinku naszej drogi. Mogą to być miejsca, których nie da się wypatrzyć z odległości. Będą to na przykład źródła, słupki oddziałowe, pomniki przyrody. A posługując się linijką i skalą, można określić jaki dystans musimy przejść wzdłuż strumienia, którego fragment pokrywa się z kierunkiem naszego marszu

Mapy a deklinacja.

Musimy też pamiętać, że mapy tworzone są z uwzględnieniem biegunów geograficznych. Natomiast kompasy (busole) podlegają sile magnetyzmu. A ponieważ bieguny geograficzne i magnetycznie zwykle się nie pokrywają dokładnie ze sobą, zachodzi zjawisko deklinacji. Sprawia ona, że posługując się mapą, trzeba wziąć poprawkę kilku stopni. Gdy wyznaczamy busolą kierunek, stosując punkty odniesienia zauważone w terenie, nie ma tego problemu.

Jeśli chcesz, aby otrzmywać informacje o nowych wpisach i dodatkowych materiałach tylko dla Subskrybentów, zapisz się na newsletter. A może masz doświadczenie w poruszaniu się „na szagę”? Koniecznie daj znać w komentarzu 🙂

Nie przegap kolejnych artykułów!
Zapisz się na newsletter


Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
robert
robert
1 rok temu

Człowieku! Kto chodzi na azymut? Namiary to się robi by określić swą pozycję o ile mamy mapę. W praktyce nawigacja z punktu A do B mając mapę polega na określeniu: – idę na zachód, tam za jakieś 800 metrów będzie droga – jak dotrę do drogi (idzie się szybciej) to idę w lewo i po 3,5 km (ok 40 minut) będzie mostek, – za mostkiem schodzę w prawo i idę wzdłuż strumyka jakieś 600 metrów do szlaku zielonego – na szlaku skręcam w lewo i idę do skrzyżowania ze szlakiem czerwonym , to za jakieś 1,6 km (ok. 20 minut) a potem… Czytaj więcej »

Jeanick
Jeanick
6 miesięcy temu
Reply to  robert

Wszystko świetnie zanegowałeś i wszystko wszystko zadziała pod jednym wszak warunkiem… nie stracisz zasilania na tych wypasionych urządzeniach typu smartfon, smartwach czy inne… prosty kompas, czy busola nie wymaga zadnej baterii, a znajomość poruszania się w terenie nawet tego, gdy posiadasz sprawny umysł i dobrą pamięć.