Rozpalanie ognia to kluczowa umiejętność w survivalu. Jest to filar, na którym opiera się sztuka przetrwania, życie obozowe, ale także życie codzienne. Ogień pozwala nam się ogrzać i osuszyć, oświetli nam drogę. Możemy na nim przyrządzić jedzenie. Ale ma on także znaczenie psychologiczne. Jeśli chodzi o sytuację survivalową, to przy ognisku czujemy się bezpieczniej, bo jego blask odstrasza dzikie zwierzęta, a samo jego rozpalenie powoduje, że czujemy się lepiej. Wpatrując się w płomienie, pozwalamy myślom uciec gdzieś daleko. Odkrywamy wtedy swoją łagodną, refleksyjną stronę.
Jak bezpiecznie rozpalić ognisko?
Zasadniczo, zrobienie ogniska, nie jest wielce trudną czynnością. Trzeba jednak wcześniej się przygotować, a niekiedy wymaga to nie lada sprytu, na przykład kiedy jest mokro. Tak samo ważne jak drewno, jest umiejscowienie ogniska. Zawsze trzeba zadbać o to, żeby ogień się nie rozprzestrzeniał. Podłoże w promieniu co najmniej metra, powinno być oczyszczone ze ściółki, suchych liści, trawy i patyków, a nad ogniskiem nie powinny rozpościerać się korony drzew, aby iskry lecące w górę, nie podpaliły ich. Dobrze jest wokół miejsca ogniskowego wykopać dół lub obłożyć je pierścieniem z kamieni. Zwróćmy też uwagę na wiatr, jeśli będzie zbyt duży to rozdmucha nasze ognisko i poniesie iskry daleko i wysoko.
Kiedy już mamy bezpiecznie przygotowane miejsce na ognisko, musimy zebrać rozpałkę, chrust, mniejsze i większe gałęzie. Nazbierajmy ich tyle, by nie wstawać co 10 minut, żeby zbierać drewno, zostawiając tym samym ognisko bez nadzoru. Na rozpałkę będzie dobra sucha trawa, płaty kory brzozowej, czy też suche igliwie świerka. Unikajmy palenia suchych liści – mocno dymią i dają mało ognia. Szanujmy Matkę Naturę i nie palmy śmieci, ani ich nie zostawiajmy. Po obozowaniu zostaw miejsce, w którym byłeś w takim samym stanie jak je zastałeś.
Typy ognisk
Są różne typy ognisk, w zależności od przeznaczenia. Jeśli chcemy jedynie się ogrzać to najprostszym typem ogniska, jest ognisko stożkowe. Wbijamy pionowo w ziemie kij i wokół niego kładziemy rozpałkę i gałęzie. Inne posłużą nam jako kuchnia polowa, a jeszcze inne pozwolą nam nadawać sygnały dymne. Traperzy na Syberii robili ogniska o długości swojego ciała, tak że żar mógł ogrzewać ich przez całą noc w temperaturze nawet -20°C. Natomiast niektóre wędrowne plemiona Indian robili ogniska w ten sposób, że wystarczyło rozsunąć kilka gałęzi, żeby je zgasić. Mogli w ten sposób w mgnieniu oka pozostawić obozowisko bez śladu, że kiedykolwiek tam byli. Można więc śmiało wysnuć wniosek, że typów ognisk jest bardzo dużo. Nie sposób opisać w jednym artykule je wszystkie. Najprostsze i najbardziej popularne jest ognisko stożkowe. Mimo swojej popularności jest mało ekonomiczne, bo drewno szybko się wypala. Poniżej kilka zdjęć jak wygląda takie ognisko.
Kwestia prawna
W polskim prawie zapisany jest szereg ograniczeń dotyczących palenia ognisk. Informacje, do których udało mi się dokopać w różnych kodeksach jednogłośnie zakazują palenia ognisk w lasach, na łąkach, torfowiskach i wrzosowiskach oraz w promieniu 100 metrów od takich miejsc. Absolutny zakaz jest również na terenie parków narodowych, rezerwatów itd. Wszystko to wynika z przepisów przeciwpożarowych lub o ochronie przyrody. Niestosowanie się do nich grozi słonym mandatem. Jednak są wyjątki od tych reguł. Istnieją wyznaczone miejsca, w których dozwolone jest palenie ognisk. Są takie miejsca w lasach, parkach, nawet w mieście. Jednak takich miejsc jest mało i przeważnie są oblegane przez wakacyjne brygady libacyjne i są zaśmiecone, albo nie mają absolutnie żadnego klimatu survivalowego.
Podsumowując, jeśli chcesz rozpalić rozpalić ognisko „na dziko”, radzę zapoznać się z przepisami Kodeksu Wykroczeń (art. 82.) i lokalnymi ustawami. W niektórych gminach władze zabraniają nawet palić ogniska na własnym podwórku. Abstrahując od przepisów, powinieneś przede wszystkich używać zdrowego rozsądku. Podjęcie ryzyka otrzymania mandatu to Twoja decyzja, ale musisz mieć świadomość, że możesz być odpowiedzialny za spowodowanie pożaru. Za to grozi już coś gorszego.
Nie chcę, żeby zakończenie tego artykułu brzmiało pesymistycznym tonem. Biwakowanie na dziko ma swoją magię, a ognisko po ciężkiej wędrówce mocno podnosi na duchu. Trzeba tylko pamiętać, że wszystko to trzeba zorganizować z głową, tak żeby nie wyrządzić krzywdy ani sobie, ani innym ludziom, ani Matce Naturze.
Fajny artykuł, i do takiego ogniska najlepiej kociołek żeliwny
pozdrawiam